Home, sweet home… :)

No i w końcu wrócili :)
Zgodnie z zamówieniem pogoda dopisała (dzięki Szefie! ;P), zgodnie z przewidywaniami Potomstwo dało wszystkim w kość ;)
Marjanna doszła do Jedynego Słusznego Wniosku, że podróżowanie z tymi Diablikami, bez względu na wybór Środka Transportu, to Skrajny Masochizm.

Nad Morze jechali pociągiem.
Jedyne 7h (planowo of kors ;P)
Potomstwo spać nie chciało, siedzieć nie chciało, jeść nie chciało i ogólnie chyba postanowili Rodziców na skraj załamania doprowadzić.
Jakoś to wszyscy przeżyli, nawet Inni Pasażerowie ;)
Do Babci Marjanna postanowiła lecieć Samolotem – bo szybciej, krócej i zawsze to jakaś Nowość.
Syn najpierw przez Tydzień łaził i jojczył, że On to ma Lęk Wysokości, że Samolot na 100% spadnie i się rozbije i co w ogóle sobie Matka wymyśliła, żeby Biednego Żuczka po Lotniskach ciągać.
Po czym jak już w końcu wsiedli (oczywiście po godzinnym opóźnieniu, przecież z Potomstwem nie może być za łatwo ;P) to się przykleił do Szyby i z Zachwytu Oniemiał…
Niestety – kiedy wracali do Domu był już w mniej uduchowionym nastroju ;)

Córka się nad Morzem opaliła i jest teraz w kolorze Małżonka zimą :)
Poza tym została ulubienicą Plażowiczów, ma teraz mnóstwo nowych Znajomych.
Wraz z Małżonkiem stanowili Główną Atrakcję w Mieście i Ludzie sobie z Nimi zdjęcia robili…
Za rok będą pewnie rozdawać Autografy ;)

Marjanna do Domu przywiozła Stosy Ciuchów do Prania, z Milion Pięćset zdjęć i ma nadzieję, że jak już ogarnie Powakacyjny Pierdolnik to znajdzie chociaż 5 minut żeby odpocząć :)

1 Odpowiedź na “ Home, sweet home… :) ”

  1. Welcome back Marjanno and the family :)

    0

Dodaj komentarz