Piekielna sobota

Miejsce akcji: Dom na Końcu Świata
Osoby Dramatu: Marjanna, Syn

Marjanna: Dziś na obiad będzie ryż z czerwonym sosem.
Syn: Taki jak robi tata, z mięsem?
Marjanna: Dokładnie ten sam.
Syn: To ty umiesz zrobić taki sos?!?
Marjanna: Rozmroziłam i odgrzałam to co tata gotował.
Syn: Ufff… Bo już się zacząłem martwić…

Jemu to się chyba nigdy nie znudzi…

A auto ostatecznie odmówiło współpracy.
Akumulator zdechł.
W efekcie Marjanna z Potomstwem musiała zrobić sobie godzinny spacer na pocztę.
W 40-stopniowym upale.
Z Córką, która pędziła na rowerze z niesprawnym hamulcem.
I z Synem, który całą drogę jęczał, że mu za gorąco.
Teraz Marjanna wie jak wygląda piekło…

5 Odpowiedzi na “ Piekielna sobota ”

  1. Hell and back again ;)

    0
  2. och, ja jednak kocham swoj kliamtyzowany domek i nie chodze na spacery, najdalej do auta, ze 20 metrow. Sos taty brzmi smakowice!! Zdolnosci kucharskie mamy wiec podobne?

    0
    • Klimatyzowany domek…. sprawiasz, że płaczę!
      Jeśli chodzi o sobotni spacer, to było małe miki w porównaniu z dzisiejszym wypadem.
      Właśnie się reanimuję zimnym piwem ;)
      Niestety, nie mam klimatyzacji – i masz, znowu płaczę…

      Jeśli chodzi o zdolności kulinarne, to IMO wcale najgorzej nie gotuję.
      To tylko te niewdzięczne gady mają inne zdanie ;)

      0

Dodaj komentarz