Potomstwo pracujące, żadnej pracy się nie boi!

– Synu, powtarzam po raz kolejny, że NIE kupię ci butów za prawie 3 stówy – powiedziała Marjanna po raz milion pięćset siedemdziesiąty szósty
– Ale dlaczego? – Syn wyraźnie nie chciał przyjąć tego do wiadomości
– Bo zwyczajnie nie mam na to teraz kasy… – odparła Marjanna zrezygnowana
To wyprowadziło Syna z równowagi:
– Pewnie, do pracy byś poszła, to byś miała pieniądze! A nie tylko siedzisz w tym domu i nic nie robisz!
Marjanna spojrzała groźnie na swego pierworodnego i tylko mruknęła pod nosem:
– Sam se idź do pracy i zarób na swoje buty – po czym wróciła do szorowania fug w łazience.

Nic nie robi, pfff…
Ciekawe kto od kilku miesięcy produkuje Mulata ;)
Przyjemniaczek, nie ma co!
Z tego miejsca Marjanna serdecznie pozdrawia wszystkie matki upatrujące w Synu idealny materiał na zięcia.
Zobaczcie jaki los chcecie zgotować swoim córkom! ;)

Dwie godziny później, w Biedronce, Syn przybiegł do Marjanny:
– Wiesz, widziałem tam tą panią, co rządzi w tym sklepie. Chyba pójdę i zapytam ją czy ma jakąś pracę…
Marianna, trochę zdezorientowana, spojrzała na Syna:
– Ale jaką pracę?
– No dla mnie – odparł Syn – Ale jak chcesz, tobie też mogę spróbować coś załatwić…
Pewnie, Marjanna marzy o pracy w Biedronce, szczególnie w 8. miesiącu ciąży ;)

A później Marjanna zabrała Potomstwo do sali zabaw.
Wygrali w końcu karnet, więc przydałoby się z niego skorzystać.
Marjanna – z kawą i pączkiem – zasiadła na kanapie, a Potomstwo robiło swoje.
Czyli z dzikim wrzaskiem rzucili się do zabawy…
Nie minęło nawet 5 minut, kiedy Córka przyszła się poskarżyć, że odniosła pierwsze obrażenia ;)
– Będziesz żyć – mruknęła Marjanna i dalej udawała, że nie zna tych dzieci.

– Dostałem pracę! – wrzasnął podekscytowany Syn, prawie wytrącając matce kawę z ręki – zarobię dzisiaj 2 złote!
– Super… A za co?
– Będę pomagał Cioci.
– Dla mnie bomba, byleś był w miarę cicho…
A skoro zarabiał Syn, to musiała zarabiać i Córka.
Bo oni zawsze wszystko razem.

Potem jeszcze zbierali piłeczki, odkurzali podłogi i wycierali stoliki.
A Syn twierdzi, że prowadził zajęcia plastyczne.
I wyszli z sali zabaw bogatsi o prawie 7 zeta, każde!
Dostali też siatkę pączków…
A teraz co dzień rano szykują się do pracy.
Bo ktoś w tym domu musi w końcu zarabiać :D

2 Odpowiedzi na “ Potomstwo pracujące, żadnej pracy się nie boi! ”

Dodaj komentarz