PoWigilijnie…

Wigilia była dłuuuga…
Jedzenia jak zwykle za dużo. :)

Małżonek i jego Brat smażonym karpiem i rybną zupą…
Marjanna jak zwykle doszła do wniosku, że po takim przejedzeniu przez miesiąc nie zajrzy do lodówki.
Wytrwała aż do rana ;)

Syn nie wypuszcza prezentu z rąk, znaczy że mu się podoba :)

A Marjanna z Teściową z Afryki rozmawiała.
Niestety Teściowa nie zna angielskiego :P

Teraz czas zmniejszyć racje żywnościowe do końca tygodnia, inaczej się nie wciśnie w żadną kieckę na Sylwestra :D

Dodaj komentarz