
Ten obcy
Syn, oprócz zajęć szkolnych w ciągu tygodnia, uczęszcza do szkoły również w soboty.
Do polskiej szkoły, dla jasności.
Marjanna planowała zapisać też Córkę Starszą, ale oi konsultacji z Małżonkiem odłożyła to na przyszły rok.
Wtedy i Córka Młodsza zacznie szlifować język ojczysty, bo w szkole jest nawet oddział dla trzylatków!
Tymczasem na zajęcia chodzi tylko Syn.
Już pierwszego dnia zdążył zaprezentować swoje możliwości, karnie musiał zapisać 3/4 strony ‚Nie będę gadać na lekcji’ i prawie wylądował na dywaniku u dyrektora.
Bo to Syn…
Dostał też lekturę do przeczytania.
Ten obcy.
Marjanna pobrała książkę na czytnik i zapowiedziała, że to dla Syna.
– ‚Ten obcy’? Oooo… ja to znam! – ucieszył się ten w odpowiedzi
– Serio? – autentycznie zdziwiła się Marjanna, bo Syn do tej pory nie wykazywał szczególnego zainteresowania książkami, a już lektury szkolne czytał wyłącznie za karę.
– Nooo! To o tym kolesiu z Marsa…
Zaiste…
Mój też czyta obcego😂😂😂
Może się mu spodoba, jedna z moich ulubionych lektur
Obiecałam mu, że będzie czytał z ebooka. Mam nadzieję, że to go zmotywuje :)
Cel uświęca środki 😏
Może się mu spodoba, jedna z moich ulubionych lektur
Ale tego o kolesiu z Marsa? :P
Nie…:)
Trochę jestem w szoku, że dzieciaki wciąż czytają tę lekturę. Uwielbiałam, ale wydaje mi się, że to są jednak realia, które trudno sobie wyobrazić komuś, kto urodził się w XXI wieku…