A było siedzieć cicho…

Jest maj.
Środek wiosny.
To tak tytułem wprowadzenia, jakby ktokolwiek miał wątpliwości patrząc za okno.
Bo Marjanna już rzyga tym deszczem i chujową pogodą…

Plan na wiosnę zakładał, że po długiej ziemie w końcu wypełzną z Potomstwem z domu.
I się Potomstwo codziennie wybiega, po czym zmęczone padnie na twarze jeszcze przed drzwiami.
I DUPA!
Ale Marjanna jest optymistką – kiedyś w końcu musi przestać padać, nie? ;)

Poza tym przed chwilą byli w Sklepie.
Córka odkryła gdzie Marjanna trzyma bułki i z tego korzysta.
Oczywiście nigdy nie informuje, że się kończą ;)
Więc musieli iść uzupełnić zapasy…

Syn doszedł do wniosku, że przecież jest zimno.
Więc pod spodnie wciągnął Kalesony.
Tak – ciepłe, zimowe kalesony.
Po delikatnej sugestii Marjanny, że nie ma takiej potrzeby (’Zdurniałeś do reszty, Synu?!?’) postanowił się przebrać.
I ubrał Krótkie Spodenki :)
Grunt to nie być Szablonowym ;)

A Córka coraz więcej biega, coraz więcej mówi i coraz więcej rozrabia.
Słowem – coraz bardziej przypomina Starszego Brata.
Marjanna ma konkretnie przejebane ;)

1 Odpowiedź na “ A było siedzieć cicho… ”

Skomentuj Mamrotka Anuluj pisanie odpowiedzi