Macie czasem tak, że coś byście zjedli, tylko za nic w świecie nie wiecie co?
No, to Marjanna ma tak ostatnio co wieczór.
Krąży wtedy po kuchni z miną zbitego psa i zagląda do lodówki i szafek.
Wczoraj, w geście rozpaczy, wsiadła do auta i pojechała do sklepu.
I to był błąd! Duży…
Uboższa o niemal 50pln wróciła do domu z pizzą, lodami, musem czekoladowym i wędzoną makrelą.
Ale przynajmniej wiedziała co zjeść ;)
– Synu, kolację robię. Będzie pizza – bo Marjanna to najlepsza matka na świecie i jedzeniem się z Potomstwem dzieli
– Oooo! Super!!! Ale… Nie było z pepperoni? – Syn, jak zwykle, musiał wyrazić niezadowolenie
– Była. Ale tym razem kupiłam taką jak JA chciałam. Chyba mogę, nie? – odparła Marjanna trochę poirytowana
– Nie no, jasne… Możesz jak chcesz. – natychmiast wymruczał Syn – Ale nie mogłaś chcieć z pepperoni?
Marjanna go kiedyś strzeli, poważnie!
Ania Omokwo via Facebook
zajdłabym coś na cały świat? znam ten ból ;-)
Anna Radziszewska via Facebook
ja non stop nie wiem co bym zjadła, na pewno nie to co jest w domu…
Aneta
haha, nie tzreba byc w ciazy, zeby nie wiedziec co zjesc :D
Aga
Jak przez całą ciążę jedzenie było z przymusu .. tak ostatni tydzień też tak mam .. a teraz jeszcze pizzy mi się zachciało .. i makreli :/ i kisielu .. o ja pierniczę .. w sumie piernika też …