Córka Starsza, odkąd poszła do szkoły, chłonie wiedzę jak gąbka.
Stara się samodzielnie wyciągać wnioski, kojarzyć informacje i – gdy tego potrzebuje – zadaje mnóstwo pytań.
– Mamo, a co to znaczy, że ktoś jest ’posłuszny’? – zapytała nie dalej jak wczoraj
Marjanna spojrzała na Córkę, ubrała myśli w słowa i odparła:
– Posłuszny, to ktoś kto wykonuje polecenia, robi to, co się mu powie…
– Aha – mruknęła w odpowiedzi CS i zamyśliła się.
Po chwili pociągnęła matkę za rękaw:
– Mamo, to ja wiem, kto to jest ’nieposłuszny’!
– Tak? – zainteresowała się Marjanna – No to słucham.
Córka uśmiechnęła się szeroko i powiedziała:
– Nieposłuszny to jest Syn!
Prawda, że jest genialna? ;)
Ale, trzeba przyznać, Syn również polecenia matki czasem wykonuje.
Bywa, że aż za bardzo.
– Synu, bardzo cię proszę, sprzątnij zabawki Córki Młodszej z przejścia… – jęknęła rano Marjanna, potykając się o klocki wyrzucone z torby na środku korytarza.
– Już, już, kochana mamusiu! – odparł najposłuszniejszy ze wszystkich Marjanny synów ;)
Po czym bardzo starannie poprzesuwał wszystkie zabawki stopą pod ścianę…
No ale w przejściu już nie leżały, prawda? :)
Joanna Domasz
Haha przerabialiśmy.to się nazywa u nas w domu”umiejętność wydawania PRECYZYJNYCH polecen”,jeszcze będzie” budowanie napięcia w opowieściach”
Ania Pluta
Wazne ze Marjanna mogła przejść bez potykania się o klocki :-D
Justyna Żołędziowska-Prusaczyk
U nas też posprzątanie zabawek = przykrycie kocykiem :-)
Marjanna B.
Ania Pluta – no i ja absolutnie żadnych zastrzeżeń nie mam, Syn zrobił DOKŁADNIE to o co poprosiłam ;)
Justyna Żołędziowska-Prusaczyk – Potomstwo, jak sprząta swój pokój, to wszystko upycha pod łóżkiem :)
Ula
U mnie polwcenie brzmi : wez te zabawki bo mozna sie o nie zabic.
Albo : wez te zabawki bo ktos bedzie przechodzil i sie o nie potknie i sie zabije.
Ten ostatni argument zwlaszcza z wyrzuceniem rak do gory jakos dziala mobilizujaco.