Czarna dziura…

Posłanie dziecka do szkoły, szczególnie pierwszy raz, stawia przed rodzicami mnóstwo nowych wyzwań.
Pobudki wcześnie rano, szykowanie śniadania, wspólne odrabianie lekcji…
I codzienne doglądanie zawartości piórnika.

Marjanna, jak na idealną matkę przystało, zabrała na początku września Córkę Starszą na wielkie zakupy i bardzo bogato wyposażyła jej tornister.
Dwa komplety kredek, cztery ołówki, zapas kleju na rok…
Słowem – starczyłoby dla połowy klasy.
Po tygodniu Córka nie miała połowy rzeczy.
Gdy skończył się wrzesień, Marjanna musiała znów wybrać się na zakupy, bo w piórniku zostało pół gumki i złamana linijka.
Mijały kolejne dni, a matka sukcesywnie uzupełniała braki.
W pobliskim papierniku powinni dać jej zniżkę…

Dziś Córka Starsza przyniosła informację w dzienniczku:
Proszę dopilnować, aby CS miała w piórniku czerwoną kredkę.
– No pięknie – pomyślała Marjanna – przecież ostatnio dałam jej aż trzy czerwone!
Zawołała więc Córkę i poprosiła o podanie piórnika.
– No właśnie… Bo jest taka sprawa… – zaczęła cicho mruczeć Córka w odpowiedzi – Bo ja nie mam.
Marjanna spojrzała na nią, nic nie rozumiejąc:
– Czego nie masz?
– No piórnika. Zostawiłam gdzieś w szkole.
Faktycznie, nie kłamała ;)

Marjanna podejrzewa, że w szkole jest czarna dziura.
Bo przecież niemożliwe, żeby ciągle tyle rzeczy gubić…

P.S. W międzyczasie zdążyła Córka zgubić też kilka butelek na wodę i śniadaniówkę.
Ta ostatnia, na szczęście, znalazła się dzień później.

23 Odpowiedzi na “ Czarna dziura… ”

  1. Monika Skabara

    łączę się bólu ;-) ja wczoraj wieczorem po przeczytaniu bajki na dobranoc usłyszałam „mamo? a zrobisz ze mną ludka z kasztanów?” więc odpowiadam: „pewnie, jutro?” na co Syn stwierdził, że „pewnie, jutro będzie super!”…. w przedszkolu okazało się, że ludki trzeba było zrobić w domu i przynieść rano ;) a przy okazji Pani upomniała, że syn „rozdał/zgubił * – większość kredek z piórnika” ( *niepotrzebne skreślić). jako dowód Pani pokazała mi piórnik Syna a w nim 3 (słownie: TRZY!!!) kredki ;-/ 3 z 18 w 1,5 miesiąca…. dodam do tego porwaną dzisiaj kurtkę, podarte buty i rozerwaną w 3 miejscach czapkę ;-/ zastanawiam się czy rwać włosy z głowy czy wypić herbatę na uspokojenie skołatanych nerwów…

    0
  2. dzięki takim dzieciom jak CS mam w świetlicy szkolnej zapas kredek, nożyczek, temperówek i kleju na długi czas. Wszystko ląduje w „pudełku rzeczy znalezionych” skąd może zostać odebrane- ale rzadko bywa. Natomiast ilość rzeczy do ubrania wykładana przez panie woźne na krzesełkach w dniu zebrania z rodzicami niejeden sklep odzieżowo -obuwniczy mogłaby przyprawić o zazdrość. :-)

    0
  3. Dorota Mackiewicz – właśnie w 'biurze rzeczy znalezionych’ udało mi się odebrać śniadaniówkę. Na szczęście – bo Małżonek powiedział, że jak nie będzie śniadaniówki, to nie będzie śniadań do szkoły ;)

    0
  4. Monika Maluty Cabała

    U mojej mlodej w szkole stoi wieeelki kosz z rzeczami znalezionymi po lekcjach – po nurkowaniu w tymze odzyskalam bluze,stroj na wf,buty po szkole. Do tej pory nie udalo sie odzyskac zeszytu do angielskiego,dwoch pior,linijek i innej drobnicy…momentami mysle,ze w szkole grasuje jakis potwor co sie zywi rzeczami zgubionymi przez dzieciaki…niestety chyba nie ma cudownego sposobu na nauczenie niegubienia kredek iinnych dobrodziejstw przez dzieci…

    0
  5. aby nie za głośno mówił? bo moje dziecko zgubiłoby na taką groźbę śniadaniówkę nieodwracalnie

    0
  6. paulaitomek

    wprost nie mogę się doczekać jak za rok moja młoda odwiedzi klasę pierwszą ;)
    a najbardziej to chyba mój portfel :P

    0
  7. Małgorzata Grędziok Ćwiękała

    Hm moja jest w 2 klasie ale w zeszłym roku nie miałam z nią takich problemów. Nawet zdania zapomniała jej spr bo się akurat syn urodził córka dała radę

    0
  8. Dobrze jest! Ja na świetlicy odnajduję podręczniki… Zeszyty… A czasami całe tornistry :D
    Najczęściej w piątki. Jestem ciekawa co się dzieje w domach dzieci w niedzielę wieczorem, jak odkrywają, że tornister został w szkole.

    0
    • Nooo, zostawić tornister to już sztuka.
      Choć Córka Starsza już parę razy próbowała wyjść ze szkoły bez niego, ale zawsze ją zawracałam ;)

      0
      • W tym duecie Mama myśli :D
        Jak widać nie zawsze się to zdarza :D A hitem było, gdy to rodzic zapomniał… Przywieźć dziecko do szkoły.
        Znaczy przyjechał, wszedł do świetlicy, zostawił tornister i wyszedł. Wrócił za godzinę dowieźć „resztę”

        0
  9. Norma. Rozważam zakup długopisów w hurtownianych big bagach :)

    0
  10. Magdalena Di

    Moja ma 11 lat – póki co nie wyrosła. Ręce opadły mi już do samej ziemi, tyle rzeczy pogubiła… Wyrośnie, czekam, syn lat prawie 16 w końcu wyrósł.

    0
  11. Magdalena Di – nie pocieszasz… Kurde, Syn tak nie miał!

    0
  12. Patrycja Pata

    juz na piornikowe braki nie mam siły i co jakis czas syn kompletuje piornik z kasy ze skarbonki, o spodenkach na wf zgubionych nie wspomne, ostatnio po miesiacu odnalazl szorty w szatni pod szafka ;)

    0
  13. Moja drugoklasistka wróciła dzisiaj do domu bez skarpetek!
    A nasz rekord to odnaleziona po 6 miesiącach bluza syna…po prostu wisiała w szatni, ale nie na jego wieszaku, nie wysilił sie żeby sie rozejrzeć dwa wieszaki dalej :)

    0
  14. Sylwia Pieczonka

    A ja myślałam że to tylko chlopakow dotyka,sądząc z doświadczenia,jednak się myliłam :)

    0
  15. Dzieci sa takie dziwne…

    0
  16. U nas w szkole jest pudlo rzeczy znalezionych.
    A idealna matka podpisala kurtke?
    Bo ja to zrobilam po pierwszym zaginieciu…
    Jak tylko sie kurtka znalazla:)

    0
  17. Jak w 'Misiu’ – kredki na takich sznurkach poprzyczepiane do piórnika, piórnik do plecaka, plecak do dziecka….;) Mój pierwszak za to jest mistrzem w niszczeniu, ostatnio na lekcji stwierdził, że okładka która matka zakupiła jest za duża w stosunku do książki – więc ja poobcinał – dookoła- razem z ta książka co miała służyć jeszcze 2 rocznikom…. Z gumki która pierwotnie miała służyć do wycierania zrobił ludka – też przy pomocy nożyczek… i ja się teraz zastanawiam – zabrać nożyczki?

    0
  18. Zgadzam się Patrycja Pata brak ołówka, gumki w piórniku to norma ale przyniesienie do domu koszulki z wf zamiast białej jakiejś szarej brudniejszej niż mop i zamiast rozm. 128 jest 140 i on w niej ćwiczył masakra albo po wf-ie zamienili spodnie z kolegą i nawet nie zorientowali się dopiero ja w domu :):):) ile to jeszcze będzie trwało?

    0
  19. Ja drżę o aparat ortodontyczny… nie ma sposobu chyba :(

    0
  20. Ja w zeszłym roku cierpiałam bardzo na braki piórnikowe córki w zerówce. Pocieszające było jak usłyszałam od innych mam, że ich dzieci uwielbiają rysować kredkami mojej córki, bo ona ma takie ładne kolory i zawsze zatemperowane kredki…
    Pomogło nam w tym roku w I klasie coś co usłyszałam od pani wychowawczyni… ponoć niektóre mamy podpisują imieniem dziecka każdą kredkę, linijkę, ołówek itp. Pomyślałam chwilę i też tak zrobiłam, podpisałam jej wszystko niezmazywalnym mazakiem. I teraz np. nawet pani od angielskiego oddaje jej kredkę, którą znalazła gdzieś na podłodze!

    0

Dodaj komentarz