Marjanna rodzi…

… albo i nie.
To się okaże.

– Menżu, Ty lepiej nigdzie dziś nie idź… – rzekła Marjanna do Małżonka z samego rana.
– A dlaczegóż to, droga żona???
– A dlatego, że urodzić dziś mogę…
– Czy to aby nie za szybko?
– Teoretycznie za szybko, lecz praktycznie… AŁAAAAA, kurwa, boli… – i tu Marjanna malowniczo zwinęła się wpół (na tyle na ile to możliwe z tą beczką w miejscu brzucha)

Plan był taki, że Marjanna urodzi 14-tego PO wizycie w Urzędzie Imigracyjnym.
Nawet zastanawiała się, czy szczęściu nie dopomóc i do urzędu jechać z torbą do szpitala.
Jednak stwierdziła, że szkoda tak torbę po mieście wozić. :)
I rodzić dziś zdecydowanie Marjannie NIE PASUJE!

Także uprasza się o trzymanie kciuków, nosów, czy czego tam dusza zapragnie, by Mulat posiedział w środku jeszcze trochę…

P.S. Jakie są szanse, że w Szpitalu Praskim Marjanna złapie jakiegoś HotSpota, czy innego niezabezpieczonego ŁajFaja? :)
Bo się zastanawia, czy laptopa do torby do szpitala dopakować :D

Dodaj komentarz