Na terytorium wroga…

– Mamo, mamoooo!!! W naszym pokoju jest robal!!! – Córka Starsza wpadła z wrzaskiem do salonu.
– Nie drzyj się! – natychmiast odpowiedziała Marjanna, próbująca przekonać Córkę Młodszą do spania – I radźcie sobie sami, ja jestem trochę zajęta…
Córka Starsza spojrzała na matkę z wyrzutem, ale powiedziała tylko:
– Ok… – po czym zastanowiła się przez chwilę i dodała – A jest tu gdzieś jakiś laczek?
Oho, pomyślała Marjanna, będą polować na robala.
Długo nie trwało, a Córka Starsza znów wypadła z wyciem z pokoju:
– Zabił go! ZABIŁ!!!
Marjanna zaczęła się trochę irytować tymi wrzaskami:
– No chyba dobrze, chciałaś się go pozbyć…
Córka przerwała matce ciągle wyjąc:
– Ale on miał prawo do życia!
Na to Marjanna usłyszała spokojny głos Syn:
– Tak, 'MIAŁ’ to właściwe słowo… Później wszedł do mojego pokoju, a tutaj prawo ustalam ja!

I niech ktoś Marjannie powie, że on nie ma zadatków na polityka ;)

Rano Córka Starsza zaległa na łóżku obok Marjanny i ogląda swoje ręce:
– Mamo, a co to za palec? – zapytała w końcu, wyciągając dłoń w stronę matki
– Kciuk.
– A ten?
– Wskazujący. Następny to… – odpowiedziała Marjanna, ale Córka weszła jej w słowo:
– Nie! Ja wiem jak się nazywa następny! To fakju palec!!!
– Nie Córko, wcale się tak nie nazywa – odparła rozbawiona Marjanna
Córka była wyraźnie zaskoczona:
– Jak to nie? Przecież do tego właśnie służy… To palec do pokazywania fakju!

Trudno jej odmówić logiki.

4 Odpowiedzi na “ Na terytorium wroga… ”

  1. U nas nazywa się on „palec-fakalec” :D

    0
  2. Dziś leniwa niedziela- palec też stosowny :) marikas- majowy :)

    0
  3. Katarzyna – Córka Młodsza też tak uroczo pozdrawia świat czasami :P

    0

Dodaj komentarz