Narodziny dziecka wszystko zmieniają…

– Jak się urodził nasz dzidziuś, to się wszystko zmieniło… – oświadczył nagle Syn
Marjanna przerwała krojenie cebuli i spojrzała na niego:
– Tak? Co takiego na przykład?
Syn zamyślił się przez chwilę:
– Nooo… Jakaś taka milsza jesteś… I już nie krzyczysz.
– Przecież czasem krzyczę – zdziwiła się Marjanna
– No tak – zgodził się Syn – Ale trochę ciszej!

Chwilę później minął mu ten nostalgiczny nastrój i zaczął, jak zwykle, dokazywać.
W końcu Marjanna nie wytrzymała:
– Chcesz, żebym się zdenerwowała? – mruknęła pod nosem
– Nie – szybko odparł Syn i się zawahał – Chociaż… Dużego brzucha już nie masz, to chyba możesz, nie?
Marjanna westchnęła ciężko…

W związku z ograniczeniem ilości domowników, Syn jest czasami angażowany w opiekę nad Córką Młodszą.
Wieczorem Marjanna wyszła do łazienki i oświadczyła:
– Jak mała zacznie wrzeszczeć to ją pobujaj.
Gdy wróciła, zobaczyła Syna siedzącego z Córką w ramionach i… walącego się dłonią w czoło.
– Chcesz, żeby ci cały rozum w pięty poszedł? – zapytała zaskoczona
– Córkę Młodszą zabawiam – odparł Syn między jednym plaskiem a drugim
– I naprawdę uważasz, że ją to bawi? – Marjanna nie była przekonana
Syn spojrzał na matkę i powiedział:
– Nie mam pojęcia… Ale przynajmniej nie wrzeszczy.

A dziś rano (znaczy się koło 13:00, kiedy Syn w końcu łaskawie wstał) Marjanna poszła pod prysznic.
– Zajmij się Córką Młodszą – rzuciła do Syna zamykając drzwi.
Gdy skończyła Syn siedział na kanapie gapiąc się w ekran komputera, a Córka… w leżaczku przed telewizorem.
Będzie chłopak ojcem idealnym!

7 Odpowiedzi na “ Narodziny dziecka wszystko zmieniają… ”

  1. no, co jak co ale potencjał to Syn ma :)

    0
  2. Dobre masz te dzieci :)

    0
  3. Agnieszka Widulińska

    chłopak radzi sobie jak może:)

    0
  4. No niewątpliwie umie się ustawić. Nie od dziś twierdzę, że zostanie politykiem. Albo mafiozem jakimś… Choć to akurat niewielka różnica ;)

    0
  5. Nie w sposob nie lubic twojego syna.
    Moj ma lat 7, no i troche mnie przyszlosc przeraza.
    Co prawda jeszcze nie przeklina, ale odzywki to maaaa noo w stylu Twojego syna…

    0

Skomentuj Joanna Anuluj pisanie odpowiedzi