– Mamo, wychodzę!
Oznajmił Marjannie Syn z samego rana.
W sumie… plan idealny.
Tylko może zacznijmy od śniadania.
Syn niechętnie zgodził się na kanapkę, jeszcze mniej chętnie poszedł umyć zęby i absolutnie odmówił współpracy w zakresie ogarnięcia zabawek w pokoju.
No nic, Marjanna zna tajne sposoby na przemówienie dziecku do rozsądku.
– Bo nigdzie nie pójdziesz…
Ostatecznie – może nie z pieśnią na ustach – Syn zrobił porządek.
Zwarty i gotowy, przystanął przy drzwiach.
– To kiedy mam wrócić?
– Zadzwonię.
– Nie mam kieszeni, telefon zostaje w domu.
– To wróć jak zgłodniejesz…
I wrócił.
Jak się ściemniło.
Następnym razem Marjanna będzie bardziej precyzyjna. ;)
Dodaj komentarz