W drodze do przedszkola Córka Starsza opowiadała o swoich zeszłotygodniowych przygodach.
Albowiem, w czasie gdy Marjanna relaksowała się w szpitalu, Córka Starsza odwiedzała popołudniami koleżanki i kolegów – tak aby Małżonek nie narobił sobie zaległości w szkole.
– A po zajęciach pojechałyśmy zobaczyć jak brat Kaliny ćwiczy judo – wykrzyknęła w pewnym momencie Córka.
– Ooo… judo – wtrącił Syn – też kiedyś ćwiczyłem…
Marjanna spojrzała na pierworodnego i rzekła:
– No, cały jeden dzień…
– I byłem najlepszy! – przerwał jej Syn
– … i cię wyrzucili. – dokończyła Marjanna
Syn prychnął, westchnął i odparł:
– Mamoooo… Nie wyrzucili. Sam zrezygnowałem! Nie uczyli niczego, czego bym nie umiał…
Po pozbyciu się Starszej Córki, Marjanna wracała z Synem do domu.
Nagle Syn powiedział:
– Też kiedyś chodziłem do przedszkola… Lubiłem to. To były fajne czasy!
– Tak – westchnęła Marjanna
– I taki grzeczny tam byłem, nie?
– Taaak – westchnęła ponownie Marjanna – Ciekawe co się zmieniło…
Syn zadumał się na chwilę, po czym odparł:
– No jestem starszy, gorzej się zachowuję… I zdecydowanie ładniejszy się zrobiłem!
To wiele tłumaczy :D
Małgorzata Szabelska via Facebook
Aż strach gratulować urody dzieci!
Anna Radziszewska via Facebook
Jak ja bym chciała mieć taki zajebisty charakter jak Edek, o ile łatwiej by mi się żyło z samą sobą;-) a co małżon robi w szkole? głodny wiedzy?
Marjanna B. via Facebook
Anna – polskiego się uczy :D
Anna Radziszewska via Facebook
o to świetnie, szacun dla małżona!
Dominika Onwunata via Facebook
Straaaaasznie lubię Cię czytać Marjanka