Marjanna ma dziś focha.
Na cały świat ;)
Skąd?
Ano stąd:
– Bejbe co robisz?
– Gotuję…
– CO ROBISZ???
– No gotuję… Obiad…
– I będziecie to później JEŚĆ?
A co… myślał, że oglądać będą???
Przynajmniej się dowiedziała po kim Syn ma tę bezgraniczną wiarę w kulinarne umiejętności matki…
A później była Koleżanka Fryzjerka (coby doprowadzić włosy Marjanny do porządku, bo przypominały już zużytego mopa).
Zajrzała do garnka…
– I takie coś można z paczki???
No i foch!
Bo Marjanna własnymi rękoma kroiła i mieszała wszytko…
I dumna i blada podała obiad na stół.
A Syn i tak się wypiął – stwierdził, że chyba woli suchy ryż.
Wszyscy to świnie ;)
anisa
nie łam się Marjanka, mój małż też dziwnie się patrzy jak w kuchni robie coś innego niz kawę :) chyba wychodzi z założenia, że jak wody na kawę nie przypalam to szczyt moich zdolności kulinarnych ;)
Olik
Ha, ja dzisiaj mężowi nałożyłam w michę kaszy z kawałkami marchewki i ziemniaków. Gdy zjadł i powiedział, że dobre było, przyznałam się, że to miał być… krupnik ;)
niedyskretna
Ej, źle Ci? Nie musisz więcej stać przy garach. Niech sobie sami gotują, mądrale;)
Mamrotka
A to padalce co nie potrafią docenić poświęcenia kulinarnego!
Marjanna B.
Się poczułam podbudowana ;)
Dzięki :)
BTW dziś obiad robił Syn.
Zaserwował hamburgery.
(składniki z Biedronki).
Wiecie, że nawet dobre???
maadja
też czasem tak mam, ze wszyscy to świnie:)