Bywają w życiu takie sytuacje, o których nie śniło się nawet filozofom.
I są takie dni w życiu człowieka, że nie wiadomo o co chodzi.
Szczególnie kiedy trzeba zabrać Syna na pobranie krwi (albo szczepienie, albo każdy inny zastrzyk).
Bo Syn, jak tylko słyszy ’igła’, to dostaje spazmów, robi się blady i zaczyna bredzić.
Tragedia, jednym słowem.
Marjanna jak dziś pamięta ostatnie szczepienie, kiedy Syna trzymało dwóch rosłych facetów.
A pielęgniarka dalej miała problem, żeby go strzykawką trafić.
Więc gdy Pani Lekarz zaleciła kilka badań z krwi, Marjanna sama lekko zbladła i wymruczała pod nosem:
– Jakby mało było nieszczęść na raz…
No ale raz się żyje, do odważnych świat należy, a kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa.
Powtórzyła sobie Marjanna jeszcze kilka innych mądrych przysłów i zagadała do Syna wieczorem:
– Synu, musimy porozmawiać… – w końcu Syn tydzień temu skończył 9 lat, jest poważnym facetem, rzeczowe argumenty powinny do niego dotrzeć.
Więc pokrótce nakreśliła Marjanna sytuację, wyjaśniła w czym rzecz i z wyczekiwaniem spojrzała na pierworodnego:
– Sama se idź na zastrzyk! To ja już wolę do szkoły.
I wyszedł.
Marjanna jednak znana jest wszem i wobec ze swej anielskiej cierpliwości, nie dała więc za wygraną i… ostatecznie Syn obiecał współpracować.
Wprawdzie pielęgniarka z przychodni sugerowała potrójną dawkę valium, Marjanna sama chętnie być wzięła – ale bycie matką to bardzo trudne wyzwanie i czasem trzeba dziecku zawierzyć, nawet wbrew wszystkiemu ;)
Z sercem w gardle i z pojemniczkiem pełnym moczu w siatce stawili się wiec oboje z samego rana w przychodni.
Syn, jeszcze w drodze, zdążył kilka razy powtórzyć, że życie jest niesprawiedliwe, wszyscy się przeciwko niemu zmówili i nawet własna matka knuje mu za plecami.
Marjanna musi się przyznać, że prawie ją sumienie ruszyło.
Dobrze, że do przychodni mają blisko, bo jeszcze by zawróciła ;)
– Dała mu coś pani? – powitała ich w drzwiach pielęgniarka.
– Hmmm… – pomyślała Marjanna – chyba też pamiętają ostatnie szczepienie…
A Syn… jak obiecał, tak zrobił.
Usiadł na fotelu, wyciągnął rękę i odwrócił głowę.
Chyba faktycznie dorasta.
Marjanna pół dnia nie mogła wyjść z szoku.
Na do widzenia pielęgniarka rzuciła:
– Pani Marjanno, już po urodzinach, szczepienie czeka…
Czyli za tydzień powtórka z rozrywki.
Te nerwy Marjannę wykończą ;)
Małgorzata Musiał via Facebook
Dzielny chłopak! Brawo Edzik!
Aleksandra Figlak via Facebook
A jednak dzielny Facet z Niego :)
tomek q
Ja bym tak łatwo się nie poddał ;).
Marjanna B.
Taaak, faceci to tacy twardziele ;)
SzafaSkrajnej
U nas podobnie, ale finał inny :
http://szafaskrajnej.blogspot.com/2013/08/pobranie-krwi.html
pzdr Gosia
Marjanna B.
Nooo… też ciekawie :)
Mnie z problemów przy pobieraniu krwi wyleczyły 2 ciąże ;)
SzafaSkrajnej
Mnie nawet dwie ciąże nie pomogły, a jak leżałam na patologii to o mało nie odpłynęlam jednej pielęgniarce…