Prawie jak geniusz.

O szkolnych osiągnięciach Syna można by napisać książkę.
Dramat, horror lub thriller – zależy kto by czytał ;)
Marjanna codziennie dostaje palpitacji serca, gwałtownego skoku ciśnienia i trzęsą jej się ręce, kiedy otwiera stronę elektronicznego dziennika…
Ale dzielna jest i wytrwała, i z uporem maniaka popołudniami uprzejmie zagaduje Syna:
– A jak tam w szkole dzisiaj było, Syneczku?
Wczoraj Syn mruknął tylko w odpowiedzi:
– No, średnio… – po czym trochę się rozpogodził i szybko dodał – Ale dostałem prawie piątkę!
– Oooo – ucieszyła się Marjanna – A co to znaczy prawie?
Uśmiech zniknął z twarzy Syn, gdy wyraźnie poruszony odparł:
– No ja chciałem piątkę! Ale pani wpisała mi pałę…

No więc sami wiecie…
Dramat!

7 Odpowiedzi na “ Prawie jak geniusz. ”

  1. Optymista :) szklanka zawsze do połowy pełna :D

    0
  2. u mnie od pon powrót po feriach….. :/ (małopolska)

    0
  3. szafaskrajnej

    prawie robi wielka roznice ;)

    0
  4. Ale przez te dwa dni Marjanna będzie go miała cały czas na głowie. Szkoła ma swoje plusy – idzie od Syna troszkę odpocząć. ;) Poradzi sobie chłopak w życiu, świetny jest :D

    0
  5. On już po prostu wie, że oceny się nie liczą, bo pracy i tak później nie ma i świadectwa/dyplomy można sobie wsadzić w „d” ;) A tak na serio: życzę, żeby jednak zdał ten rok ;)

    0

Dodaj komentarz