Siła argumentu

– Mamo, robię sobie dzisiaj wolne – oświadczyła Marjannie Córka rano, ledwo zwlekła się z łóżka.
– Wolne?
– No, do przedszkola nie idę.
'Twoje niedoczekanie’ pomyślała Marjanna i rzekła z uśmiechem na ustach:
– Jasne, kochanie. To ty możesz zabrać się za porządek w swoim pokoju, a ja…
– To może jednak chodźmy…
Ach ta siła argumentu ;)

Pobyt w przedszkolu musiał być bardzo męczący, bo zaraz po powrocie do domu Córka padła na kanapie w salonie.
Z ręką w talerzu ;)
Zapowiada się dłuuugi wieczór.

Syn rano założył swoje nowe korki i wyczłapał z domu.
I tyle go Marjanna widziała.
Dziecko idealne ;)

A Marjannie zepsuł się samochód.
Nie odpala świnia.
Nie byłoby problemu, gdyby nie stał w garażu – i nawet sąsiad nie podjedzie, żeby własnym akumulatorem poratować.
Małżonek, jak zawsze gdy pojawi się problem, służy milionem porad.
Jak zwykle, w większości, bezużytecznych ;)

4 Odpowiedzi na “ Siła argumentu ”

  1. Ale Ty masz zwierzyniec w domu – albo kaczki, albo świnie :D

    0
  2. A może jednak coś pomyliłam, hi, hi, hi

    0

Skomentuj Projekt Londyn Anuluj pisanie odpowiedzi