Córka ma rower.
Spadkowy.
Dostała po bracie.
Rower w stanie dobrym, za wyjątkiem siodełka, które Syn – w przypływie złości – potraktował widelcem.
Chociaż nie, wróć, rower w stanie dobrym BYŁ.
Bo teraz użytkuje go Córka.
A Córka to wariat.
W ciągu miesiąca poluzowała i przekrzywiła kierownicę, załatwiła boczne kółka i połamała dzwonek.
A ostatnio popsuła hamulec.
Pomyślałby kto, że z niesprawnym hamulcem Córka będzie jeździć ostrożniej.
A gdzież tam, nic bardziej mylnego.
Córka, jako zadeklarowana entuzjastka sportów ekstremalnych, w końcu czuje że żyje.
I pędzi na rowerze na złamanie karku, ciesząc się przy tym pełną gębą.
Oczywiście do momentu, gdy musi zahamować.
Bo wtedy wzywa na pomoc Marjannę.
Dziś próbowała się zmierzyć ze sporą dziurą.
Skutek – do przewidzenia.
Gdy już stanęła na nogi i wyciągnęła rower, spojrzała na niego spode łba i oświadczyła
– Coś mi się zdaje, że z tym sprzętem to ja za dużo nie zrobię.
Małżonkowi przez telefon powiedziała, że chce deskorolkę…
Matka Sanepid
Buhahahaha
Marjanna B.
Trudno się nie zgodzić ;)
Aneta Bednarek Ruszkowska
hahaha, podobne zachowania zauważam u chlopakow, niedawno odkryli ze rower chamuje pedal do tylu, ale po co go uzywac?
Marjanna B.
Ja Córkce zasugerowałam hamowanie pedałem do tyłu, pokazałam jak to działa… i dalej wrzeszczy 'MAAAAMOOOOO!!!!” jak musi się zatrzymać.
No wariat mówię, wariat ;)
Aneta Bednarek Ruszkowska
Haha, moje nie wrzeszcza, tylko zeskakuja w biegu… wole tego nie ogladac ….. hahahahah
Marjanna B.
Ada zeskakuje jak się rower przewraca.
Dobra w tym jest, skubana ;)
Jak jedzie raczej nie – bo często jeździ boso.
Raz próbowała hamować bosymi stopami i… więcej już nie próbuje :D