Święta, święta i po świętach

– Ja jadę na Wielkanoc do Babci! – oświadczył któregoś kwietniowego popołudnia Syn
– Świetnie – ucieszyła się Marjanna ;) – a omówiłeś to już z Babcią?
Syn zamyślił się przez chwilę i odrzekł:
– Myślałem, że ty się tym zajmiesz…
No cóż, są takie chwile w życiu matki, gdy trzeba podjąć ekstremalne wyzwania.
I Marjanna poczuła, że to właśnie TEN moment.
Następnego dnia złapała więc za telefon i zadzwoniła do Babci z radosną nowiną.
Poszło zaskakująco dobrze ;)

Kilka dni później Córka zagadnęła matkę:
– A Syn to na święta do Babci jedzie?
– Jedzie.
– Oooo… A ja też mogę?
Hmmm… Tu Marjanna znów złapała za telefon i wręczyła go Córce:
– Ty negocjuj z Babcią, tobie będzie trudniej odmówić ;)
Strategia się opłaciła, bo Babcia – wbrew oczekiwaniom Marjanny – się zgodziła
A Marjanna przez kolejne dni chodziła po mieszkaniu i tylko mruczała pod nosem 'No nie wierzę, nie wierzę…’

– A mogę ich przywieźć już w środę wieczorem, czy muszę czekać do czwartku? – na krótko przed wyjazdem trzeba było dogadać szczegóły ;)
Potomstwo spakowało walizki, Marjanna zrobiła spis dobytku, który ze sobą postanowili zabrać i przygotowała zapas prowiantu (czyt. paluszki rybne, parówki i makaron spaghetti)
U Babci wypiła kawkę, ucałowała dzieci i… już, już miała radośnie westchnąć i zacząć rozkoszować się samotnym weekendem, gdy nagle Córka oświadczyła:
– Ja chyba jednak wracam z tobą, mamo…
I cały plan na święta legł w gruzach ;)
Marjanna trzy razy się upewniła, czy Córka wie co mówi, przepakowała jej ubrania, pościel i zabawki, i razem udały się do samochodu.

– Jesteś zapięta, Córko? – zapytała Marjanna, gdy załadowała już wszystko do bagażnika i zasiadła za kierownicą.
– Taaak… ale wiesz… ja chyba wolę zostać z Synem u Babci…
– Co?!? Jesteś pewna? – zapytała Córkę jeszcze ze trzy razy, po czym wysiadała, wypakowała torby z bagażnika i udała się z powrotem do domu Babci.
– Jednak zostaje – oświadczyła w drzwiach Babci
a niezastąpiona Ciocia mruknęła pod nosem:
– Trzeba było pogasić światła i udawać, że nas nie ma.

Marjanna spojrzała na swoją młodszą latorośl i zapytała:
– Córko, czy jesteś pewna swojej decyzji? Bo jak pojadę, to już nie wracam!
Córka zdecydowanie nie wyglądała na pewną ;)
– No sama nie wiem co bym wolała…
Widocznie stoczyła jakąś wewnętrzną walkę, bo w końcu rzekła:
– Jadę z tobą!
Po czym złapała swoją walizkę i wyszła z domu.
Mała Kuzynka stała w drzwiach i wołała za nią:
– Córko!!! Wracaj!!!
A z kuchni było słychać głos Cioci:
– Nie zatrzymuj jej! Niech jedzie!
Widać nie tylko Marjanna cieszyła się wizją świąt razem z Córką ;)

W połowie drogi do domu Córka nagle wypaliła:
– Ja chyba wolałabym zostać u Babci z Synem…
Marjanna brzydko zaklęła pod nosem i wymruczała:
– Nie ty jedna, Córko… Nie ty jedna…

2 Odpowiedzi na “ Święta, święta i po świętach ”

  1. ty i tak jesteś cierpliwa, mnie już dawno szlag by trafił….

    0
  2. Małgorzata Szabelska via Facebook

    Nie ma wyboru – jest w ciąży i nie wolno jej się denerwować ;)

    0

Dodaj komentarz