W przyrodzie nic nie ginie.

– W piątek mam sprawdzian z lektury – oświadczył Syn po powrocie ze szkoły do domu
– Tak? – zainteresowała się Marjanna – Przecież ty nawet nie dotknąłeś tej książki, odkąd przyniosłeś ją z biblioteki…
Syn wzruszył tylko ramionami:
– To nic, będę strzelać.
Optymista…

Córka Starsza rozpoczęła edukację szkolną w pierwszej klasie jako zreformowany 6-latek.
Nawet nie, bo urodziny obchodzić będzie dopiero na koniec października.
Wychodząc ze szkoły wpadła razem z matką na grupę zerówkowiczów.
– O, idą maluchy! – zakrzyknęła radośnie
– Ale zdajesz sobie sobie sprawę, że część z tych dzieci jest od ciebie starsza, prawda? – upewniła się w odpowiedzi Marjanna

Chwilę wcześniej, gdy zgłosiła się po Córkę Starszą do świetlicy, usłyszała od pani nauczycielki:
– A Córka Młodsza to zawsze taka grzeczna?
Marjanna uśmiechnęła się promiennie:
– Aha! Pewnie w nagrodę za pozostałą dwójkę…
Pani nauczycielka westchnęła rozmarzona:
– No tak, równowaga w przyrodzie musi być.
Prawda? ;)

3 Odpowiedzi na “ W przyrodzie nic nie ginie. ”

  1. To może Córka Młodsza będzie wzorem dla starszego rodzeństwa? Jakie to było by piękne:D. U mnie 6-latek pobiera korepetycje u 15-latki, dyskutuje, jak prawdziwy gimnazjalista :P

    0
  2. Strzemka Ania

    Nie bój nie bój Starsze już ją odpowiednio sformatują :-). Póki co chwilo trwaj jesteś taka piękna ;-)

    0

Dodaj komentarz