Zimowy spacerek…

No i poszła Marjanna z Potomstwem na spacer.
W sumie do Sklepu musieli iść, dużego – bo się Pieluchy Córce skończyły.
Doszła Marjanna do wniosku, że skoro na Osiedlu chodniki Piękne i Czyściutkie, to pewnie wszędzie tak odśnieżyli.
I wzięła Wózek.

Ależ była głuuuupia i naiwna…

Wózek się zakopał w tym-czymś-co-kiedyś-było-śniegiem-a-teraz-jest-jebaną-śnieżną-chlapą chwilę po wyjechaniu z Osiedla.
– Bomba – pomyślała Marjanna i się zaparła, że zakupy zrobi.
A później wpakowała się prosto w wieeelką kałużę.
Marjanna ma kozaki, dobre kozaki – ciepło w nich, nie przemakają.
Ale jak ugrzęzła z wózkiem w kałuży do kostek, to se mogła po powrocie do domu skarpetki wykręcać…
I kozaki pewnie chuj strzelił :|
Kałuży się niestety objechać nie dało, bo po obu jej stronach stały wysokie ściany śniegu

Syn dzielnie Marjannę wspierał w Walce o Zrobienie Zakupów.
Bez Niego to by chyba usiadła w Śniegu, bo sama by tego Wózka nie przepchnęła.
Razem jakoś dali radę.

Co nie zmienia faktu, że Marjanna wróciła do Domu zmachana niczym Drwal.
I po co Jej codzienny trening – wystarczy spacer z Wózkiem ;)

Syn oczywiście miał Swoją Wizję Spaceru i jak tylko dotarli do w-miarę-przejezdnego-chodnika to wlazł w Śnieg.
Od dziś Marjanna mówi do Niego Bałwan.
Bo wpadł na genialny pomysł, że sobie Orzełka strzeli.
Trzy razy się przy tym wywalił i cały był oblepiony śniegiem.
Do domu wrócił wyjąc, bo Go 'paluszki bolały’ – tak bywa jak się Matki nie słucha i kopie w śniegu gołymi łapami.
Teraz wciąga Gorącą Herbatkę, bo jak zacznie się Rano Smarkać to Go Marjanna strzeli.
I dopiero Syn wywinie Orła.
Marjanna przypomina, ze Rano musi Potomstwo do Szczepienia zaprowadzić

Przynajmniej jednego się nauczyła – NIGDY WIĘCEJ (!!!) z Wózkiem w Śnieg.
I autentycznie Podziwia wszystkie te Kobiety co to Je z okna widzi, jak z Wózkami spacerują.
Marjanna ZDECYDOWANIE woli chustę.
Nawet jak musi Córkę nieść z przodu ;)

4 Odpowiedzi na “ Zimowy spacerek… ”

  1. Moje dziecko gdzieś od grudnia wózka nie widziało. Wózek się kisi w bagażniku auta i czeka na wiosnę. Chusta, chusta… i trapery na nogach co by orła nie wywinąć i te wszystkie matki pchające wózki zostawiamy w tyle aż się za nami kurzy… sypie śniegiem znaczy się.

    0
  2. Ja ostatnio też TYLKO z chustą.
    Ale nie, dziś mnie kurwa podkusiło…
    Więcej nie będę wymyślać ;)

    0
  3. Bo to człowiek czasami musi się sam pognębić, żeby mu potem lepiej było ;)

    0
  4. Nam się wózek wprowadził do pralni kole stycznia i od tamtej pory wyciągany jest tylko jako awaryjny usypiacz. Chusta rulezz!
    Czekam z niecierpliwością na raport poszczepienny :)

    0

Skomentuj Marjanna B. Anuluj pisanie odpowiedzi