– Wychodzę – oznajmił Syn w okolicach południa
– Jasne Synu – odparła natychmiast Marjanna – jak tylko ogarniesz ten burdel w waszym pokoju.
Tu nastąpiła seria mniej lub bardziej wyszukanych przekleństw, wrzasków i narzekań na niesprawiedliwość losu.
I Syn zapowiedział, że sprzątać nie będzie.
– Ok, wcale nie musisz. Chciałam tylko dodać, że idę kupić pączki…
– TAK! Nareszcie!!! Czekam na nie od rana – Syn natychmiast wszedł matce w słowo
– … ale pączki jedzą ci, co sprzątają – dokończyła z satysfakcją Marjanna
Po czym wciągnęła trampki i płaszcz, i wyszła z domu.
Syn chyba jeszcze coś mruczał pod nosem, ale kto by go tam słuchał. ;)
Z pachnącymi pączkami zasiadła Marjanna przy stole.
A do salonu wpadł z krzykiem Syn:
– JA TEŻ CHCĘ PĄCZKA!!!
– Pokój posprzątany? Pączki są w kuchni, ale jak wstanę z tego krzesła, to nie chcę widzieć bałaganu…
Syn spojrzał matce głęboko w oczy i oświadczył:
– Obiecuję, że nie zobaczysz…
Marjnna zjadła swoje 3 pączki – choć łatwo nie było ;) – i poszła do łazienki umyć ręce.
Po drodze spojrzała w stronę pokoju Potomstwa.
Zgodnie z obietnicą Syna, bałaganu nie zobaczyła.
Drzwi do pokoju były zamknięte… ;)
100% skuteczności!
Joanna Wiśniewska via Facebook
Prawdziwy dyplomata z niego, slowa dotrzymal, nic Marjanna niie zobaczyla oprocz drzwi ;-)
Marjanna B. via Facebook
Bo Syn słów na wiatr nie rzuca :D
Magdalena Bogucka via Facebook
Hahaha uwielbiam was :D
Joanna Domasz via Facebook
ha!