… czyli Marjanna ćwiczy.
A jak ćwiczy, to się poci.
Normalne, nie?
A jednak nie…
– Co tu tak pachnie… dziwnie? – zapytała Córka, uroczo marszcząc nosek i wymownie nim pociągając.
– To chyba będę ja – wysapała Marjanna z podłogi.
– Mogłabyś się umyć.
– No raczej! Ale mogę najpierw skończyć? – gdyby Marjanna nie była tak skonana, to pewnie by się na Córkę obraziła ;)
– MAMO!!! Ta sukienka jest na mnie za duża! I zdecydowanie za gruba (czyt. za luźna)
Marjanna rzuciła okiem i odparła:
– Nic dziwnego, Córko. W końcu to MOJA sukienka.
– A, no tak.
I była Marjanna na zebraniu w Córki przedszkolu.
Pierwszym z serii…
Ale Marjanna jest jest bardzo karnym rodzicem i na zebrania wszystkie chodzi.
Dobrze, że nie pracuje ;)
A na jutro zapowiedział się na noc Małżonkowy brat.
Bomba, czyli czeka Marjannę wielkie sprzątanie.
Włączając pokój Potomstwa, bo tam będzie Brat spać.
Szkoda by było, żeby na wejściu się wystraszył ;)
Małżonek to wie jak zorganizować Marjannie czas…
Dodaj komentarz