Szkolno-przedszkolnie – czyli se pogadali ;)

– Spodnie mi się WYDARŁY!!! – raczył Marjannę poinformować Syn ledwie niemal przestąpiła Próg Szkoły.
– Na kolanach się wydarły… I musiałem w Kościele uważać…

Bo Syn ma w szkole Rekolekcje.
I w Kościele był dzisiaj.
– Jutro nie idę! Zapomnij!!! Mamo, tam kompletnie nie ma Co Robić.
Taaaa… to dopiero nowość :)
Oczywiście Marjanna, jako przykładna Matka Ucznia Szkolnego na śmierć o rekolekcjach zapomniała.
I Syn do szkoły poszedł z Pełnym Plecakiem i 2,50 na Kanapkę w Sklepiku ;)
Kanapek nie było.

Córka w przedszkolu oświadczyła:
– Ja w Warszawie tylko mieszkam. Bo ja jestem z Afryki! I nawet tam byłam.
Grunt to znać swoje pochodzenie :)
Małżonek z radości pewnie zatańczy…
Po Afrykańsku ;)
Zapytana w domu (Córka) o to samo, w Lengłydżu, odparła:
– I AM AFRICA!

Marjanna ma za to 'Wizję Ulepszania Świata’ (w skrócie WUŚ) i zaczęła gotować.
Z niewyjaśnionych przyczyn Potomstwo odmawia udziału w większości Eksperymentów.
Niewdzięcznicy.
Jeszcze docenią Starania Matki.
Jak zgłodnieją ;)

Dodaj komentarz